Rozmowa z Asi Gieldarskiej z Martą Piskorz
Asia Gieldarska: Marto jesteś jedną z niewielu znanych mi osób, która swoje postanowienia noworoczne realizuje przez cały rok. Gdy w grudniu na zajęciach (fitness) zapytałam, czy ktoś ćwiczy, bo postanowił to sobie w styczniu, tylko Ty podniosłaś rękę. Jako coach zdrowia i terapeutka dialogu motywującego często spotykam się z osobami, które potrzebują wsparcia w zmianie. Wiem z doświadczenia, że wiele osób ma trudność w wytrwaniu w swoich postanowieniach. Opowiedz jak to jest u Ciebie?
Marta Piskorz: Przyznam, że na początku miałam ambitny plan, żeby zacząć tak porządnie dbać o siebie i ćwiczyć trzy razy w tygodniu. Jednak, gdy po pierwszym miesiącu regularnych treningów stanęłam na wadze okazało się, że ilość kilogramów wcale nie spadła. Wtedy stwierdziłam, że nie ma sensu tak strasznie się fokusować na kilogramach. Postanowiłam, że po prostu będę chodziła na fitness dla siebie i nie będę skupiać się na jakimś konkretnym celu. Jak wyjdzie, no to fajnie. Myślę, że to chyba był dla mnie najlepszy sposób. Jeżeli nie uda mi się pójść w poniedziałek, to idę we wtorek. I nie robię z tego końca świata.
A.: Można powiedzieć, że podchodzisz do swojego celu elastyczne. Co jeszcze?
M.:Tak. Poza tym wybierając klub fitness szukałam takiego klubu, który ma kilka punktów a nie tylko jedną siedzibę. Zależało mi na tym, żebym mogła ćwiczyć w kilku miejscach. Jestem przedstawicielem handlowym i dużo czasu spędzam w podróżach służbowych. Jeżeli skądś wracam to chcę pójść do klubu, który akurat mam po drodze a nie przebijać się w korkach do centrum. Torbę z rzeczami na zajęcia zawsze wożę w bagażniku. To pozwala mi zaoszczędzić sporo czasu.
A.: To bardzo praktyczne podejście. Nie wiążesz realizacji celu tylko z jednym miejscem i z wykonywaniem go tylko w jeden określony sposób. Elastycznie wplatasz trening w swój dzień. Myślę, że to bardzo pomocne. Marto a jakie zmiany zauważyłaś u siebie, od kiedy regularnie ćwiczysz?
M.: Jest wiele takich zmian. Choćby to, że niedawno byłam na nartach i cały wyjazd z przyjemnością jeździłam nie cierpiąc na zakwasy. Okazało się, że jednak są efekty, mimo że tak bardzo się na nich nie koncentrowałam na co dzień.
A.: Doceniłaś to, że nie masz zakwasów. Zwróciłaś uwagę na plusy.
M.: Tak. I to, że mam lepszą kondycję. To się właściwie dopiero w tym roku okazało (2017), bo jestem początkującym narciarzem. W zeszłym roku było strasznie (śmiech).
A.: Dałaś sobie czas i teraz widzisz progres.
M.: Tak. Jest duży progres. Pomimo tego, że nadal czuję duże napięcie podczas zjazdów, to nie mam potem takich strasznych zakwasów, więc jednak mięśnie się wzmocniły.
A.: Czy ten efekt motywuje Cię do tego, żeby nadal trenować?
M.: Oczywiście. Wkręciłam się i zaczyna mi to sprawiać przyjemność. Bo muszę Ci się przyznać, że na początku to było takie zmuszanie się. Bywało ciężko np. gdy moja przyjaciółka nie mogła ze mną iść. Przyjeżdżałam na siłownię a jej tam nie było. Wtedy potrafiłam wrócić do domu (śmiech). Musiałam trochę nad sobą popracować.
A.: Co Ci w tym pomogło?
M.: Chyba myślenie w tym kierunku, żeby nie spinać się i nie podchodzić do tego tak bardzo na serio. Oczywiście są pewnie takie osoby, które widząc brak założonych wcześniej efektów motywują się do jeszcze większej pracy. U mnie to działało odwrotnie, więc stwierdziłam, że nie będę tego robić.
A.: Na Ciebie działa taka pozytywna motywacja? nie skupiałaś się na tym, co ewentualnie się nie udało tylko na tych rzeczach, które się udały.
M.: Tak. Teraz sobie myślę, że zaczynając ćwiczyć w zeszłym roku w styczniu miałam trochę inny cel niż większość osób. To nie był tylko taki cel, żeby później dobrze na plaży wyglądać. Jak Ci wspominałam mam pracę siedzącą, dużo czasu spędzam w aucie i przed komputerem. Od pewnego czasu zaczął mnie bardzo boleć kręgosłup. Pogorszył mi się nastrój i miałam mniej energii na co dzień. Chciałam zacząć się ruszać i aktywnie spędzać swój czas wolny.
A.: Aha. Czyli ten cel nie był tak bardzo na jakiejś liczbie skoncentrowany (np. schudną 5 kilo),tylko był bardziej wpleciony w różne obszary twojego życia. Chciałaś pomóc swoim plecom, bo zauważyłaś, że po ćwiczeniach wzmacniasz mięśnie, mniej Cię boli, lepiej się czujesz i masz siłę na inne rzeczy.
M.: Dokładnie. Po treningu zawsze jest dawka adrenaliny, więc od razu inaczej człowiek funkcjonuje.
Muszę Ci też powiedzieć, że moja aktywność to nie tylko fitness. Uprawiam też inne sporty np. bieganie, rower. Wspiera mnie w tym mój chłopak, który jest bardzo aktywny i lubi ruch.
A.: To bardzo ważne mieć wsparcie bliskich. Mówisz też, że wybierasz różne formy aktywności, które Tobie odpowiadają i sprawiają Ci przyjemność
M.: Tak. To, co akurat sprawia mi przyjemność i nie męczy mnie. Latem, gdy jest ładna pogoda, to większą frajdę sprawia mi aktywność na świeżym powietrzu. Teraz jest przecież wiele siłowni plenerowych. Latem często jeździmy na rowerach i biegamy.
A.: A jaką radę dałabyś takim osobom, które teraz, gdy styczeń już się skończył widzą, że ich postanowienia noworoczne jakoś nie wychodzą. Ten plan już nie jest taki idealny, jaki sobie założyły. Być może chcą się poddać albo zastanawiają się, co mogą zmienić.
M.: Dziewczyny cierpliwości! Ja efekty ćwiczeń zaczęłam zauważać dopiero w październiku, więc przede wszystkim nie zrażajcie się na początku. Być może cel, który sobie obrałyście trzeba bardziej dopasować do realiów. Ja miałam ćwiczyć trzy razy w tygodniu a potem zmodyfikowałam ten cel do dwóch razy. Staram się trenować regularnie, ale jak raz mi się nie uda to też nie jest koniec świata i nadrabiam w kolejnym tygodniu.
A.: Ja dodałabym jeszcze wsparcie bliskich. W Twoim przypadku był to chłopak i przyjaciółka.
M.:Tak. To też bardzo ważne.
A.: A jakie masz plany na 2017rok?
M.: Na razie nie mam J Chcę kontynuować to co robię. Zeszły rok był bardzo dobry.
A.: Dziękuję za rozmowę.
M.: Dziękuję.
Podsumowując to, co zrobiła Marta:
- nie zraziła się początkowymi niepowodzeniami,
- zmodyfikowała cel tak, aby był bardziej realny,
- skupiała się na tym, co wychodziło,
- elastycznie podchodziła do realizacji celu,
- miała wsparcie przyjaciółki i chłopaka
- wpisała swój cel w szerszy kontekst: zdrowie i dobre samopoczucie a nie tylko utrata kilogramów.